Do Mediolanu bardzo łatwo dojechać z taniego lotniska w Bergamo, jeszcze bardziej urokliwego miasta. Weekendowy wypad jest więc bardzo rozsądnym sposobem na wydanie jakichś tam (nie taaaaaak dużych znowu) pieniędzy, zwłaszcza jeśli jest się zainteresowanym odwiedzaniem miast inaczejniż młodzi Brytyjczycy zapijający się niegdyś na krakowskim rynku.
Ten post będzie trochę postem "blogera-podróżnika-który-lata-tanimi-liniami", sam znalazłem kilka wpisów na różnych blogach podobnej treści i były one bardzo przydatne w ogarnięciu wyjazdu i zdecydowaniu się na to, co warto zobaczyć.
Po pierwsze, oczywiście, Duomo. Przepiękna katedra w sercu Mediolanu, trzecia największa świątynia katolicka na świecie, wykonana jest z białego marmuru i w świetle dnia wywołuje ogromne wrażenie. Co ciekawe, wejść można na jej dach i podziwiać panoramę Mediolanu (podobno czasem nawet widać Alpy) oraz przyjrzeć się dokładnie iglicom, rzeźbom i gargulcom, które zdobią dach Duomo.
![]() |
Fronton Duomo |
Zombie zombie zombie, Duomo Duomo Duomo, a mnie się chyba najbardziej podobały posadzki. |
W kolejce do przejażdżki czeka się nawet kilkanaście minut |
Innym miejscem, które warto odwiedzić, jest zamek Sforzów. Zbudowany gdzieś tam w XV wieku, ceglany, pokazuje jak przemyślnie można zbudować twierdzę z jednej strony obronną, z drugiej strony jednak też bardzo estetyczną i reprezentacyjną. Dziedziniec zamku jest ogólnodostępny, a w jego wnętrzach ulokowanych jest kilka małych muzeów poświęconych przeróżnym odłamom ludzkiej działalności.
Zamek otwiera się na moje ulubione chyba miejsce w Mediolanie: Parco Sempione. Przepiękne, ciężkie od zapachów kwiatów miejsce, w którym ludzie siedzą, tańczą, śpią, opalają się. Atmosfera jest bardzo nieskrępowana, a wszyscy w spokoju cieszą się przygrzewającym słońcem. I jeszcze ta mała knajpa Bianco z białym winem.
![]() |
Kadr jak z Viscontiego (podobno) |
I jeśli idzie o muzea, miejscem najbardziej prestiżowym jest podobno Pinacoteca di Brera. Warto się tam wybrać dla kilka dzieł, a ja, jako fan malarstwa Caravaggia, nie mogłem ominąć tej galerii. W pinakotece dominuje malarstwo włoskie, jednak, tak naprawdę, w jednej z galerii Luwru znajduje się więcej obrazów włoskich, niż w całej tej mediolańskiej. Ale okej, nie narzekam. I tak warto się wybrać, bo mają kilka perełek.
Wychodząc z Duomo zauważyłem kolejkę i jako Polak, z myślą "a za czym kolejka ta stoi", ustawiłem się w jej ogonku, póki był krótki. Okazało się, że w Palazzo Reale ma właśnie miejsce czasowa wystawa poświęcona mistrzowi Leonardo. Da Vinci? Idę! Moja najważniejsza refleksja dotycząca tej wystawy była taka, iż... Mistrz Leonardo nie potrafił, niestety, rysować ni kotów, ni łabędzi (bo to z kart kodeksu atlantyckiego to jakieś jednak nędzne koszmarki w stylu Wittgensteinowskiego kaczkokrólika). To jednak pocieszające, że nie ma ludzi aż nazbyt uzdolnionych.
W Mediolanie znajduje się także jakże słynna Ostatnia Wieczerza. Niestety, by ją zobaczyć, trzeba zarezerwować sobie miejsce z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, a spontaniczne wizyty nie wchodzą raczej w grę (choć nie są niemożliwe, czasem ktoś swojej rezerwacji nie realizuje i są "luki", mnie się tak nie udało).
Bardzo przyjemna lekcja w muzeum z obrazem Caravaggia |
Selfie z obrazem Rafaela |
Wracając z Mediolanu zahaczyłem o pobliskie Bergamo. Miasto, które wygląda dokładnie tak, jak wyobrażać można sobie włoskie miasto. Składa się z dwóch części: miasta dolnego, młodszego i miasta górnego, starszego, do którego dotrzeć można po stromych szlakach lub, na szczęście, kolejką. W Bergamo, w Citta Alta pełno, jest ciasnych uliczek, zabudowanych gęsto starymi kamienicami, z których zwieszają się zasłony kwitnących krzaków róż i Bóg wie czego jeszcze. Jest tak ciasno, że w zasadzie ściana w ścianę wciśnięto też trzy kościoły, jeden bogatszy w zdobienia od poprzedniego. PS mieszkańcy Bergamo mają z okien widok na Alpy. Na Alpy.
"Tunel" kolejki wiodącej do Citta Alta |
Na samym początku wizyty nieco żałowałem wyboru, bo wycieczka trochę mnie spłukała. Wracając jednak żałowałem, że nie zostałem dzień, dwa dłużej. Mediolan i Bergamo, generalnie polecam.
Na koniec najładniejszy widok z lotniska ever: