środa, 29 października 2014

Mieć ciastko i zjeść ciastko

Przez ostatnie dwa dni byłem przewodnikiem po Paryżu. Drugi to już raz, ale pierwszy na tak dużą skalę. Zawitała do miasta moja koleżanka wraz z siostrą, zaoferowałem się oprowadzić je nieco, pokazać rzeczy bardziej i mniej znane, pomóc przejść przez gąszcz uliczek i stacji metra. Mam nadzieję, że udało mi się pomóc im i nie zniechęcić swoim ciągłym poganianiem i kilkoma omyłkami, owocującymi dodatkowymi kilometrami à pied.

Ale ja nie o tym, jak zwykle. Dotychczas zwiedzałem Paryż głównie sam. Najważniejsze zabytki, póki jeszcze było wyjątkowo ciepło, widziałem z koleżanką, która także tu studiuje, ale były to głównie kościoły, ogrody, pałace czy jakieś egzemplarze małej architektury. Dużo więcej kilometrów zrobiłem jednak sam. Za każdym razem wydawało mi się, że chyba lepiej jest odwiedzać kolejne miejsca z kimś, dzielić się refleksjami, oceniać, opisywać. Teraz jednak nie jestem już taki pewien. Obserwowałem dziś jedną z moich towarzyszek, jak zatrzymuje się przed obrazami i przystaje. Zupełnie inaczej jest móc zajrzeć do galerii, by w swoim własnym tempie i skupieniu podziwiać kolejne dzieła sztuki. Ma swoje zalety zatem bycie samemu. Z drugiej jednak strony, jak już człowiek tylko napatrzy się, znajdzie ciekawy detal, chce go komuś pokazać i wtedy przydaje się ktoś, najlepiej o podobnej wrażliwości. Dylemat. Iść podziwiać obraz samemu i nie oglądać go samemu. Mieć ciastko i zjeść ciastko.

Luwr, nasz główny dzisiejszy punkt, jest miejscem, którego nie powinno zwiedzać się barbarzyńsko, pędem przez kolejne sale, galerie i schody. Dziś niestety musiałem tak "animować" naszą wędrówkę po muzeum, że odebrałem moim współtowarzyszkom pełną możliwość obcowania, tak, obcowania (choć brzmi to nieco jałowo, kiczowato) ze sztuką. Mam też jednak nadzieję, że rozpoczęta "gra w Veermery", poszukiwania stelli Hammurabiego, obgadywanie Wenus z Milo czy narzekanie na Mona Lisę sprawią, że choć trochę ułatwiły i uprzyjemniły im wizytę.

Dzięki jednej z nich zauważyłem też na jednym z moich ulubionych dzieł w Luwrze, Rembrandtowskim Rozpłatanym wole, niedostrzeżony niegdyś detal - małą tajemnicę kryjącą się na drugim planie, za co muszę oczywiście podziękować. Poniżej, wywołujący konsternację, obraz.


Źródło: http://www.artinthepicture.com/paintings/rembrandt/the-slaughtered-ox/
Rembrandt, Rozpłatany wół

10 komentarzy:

  1. Bardzo fajny blog! (przynajmniej kilka tych notek,które przecztałam)
    Też teraz studiuję w Paryżu, u mnie wszystko jest doprowadzone do jeszcze większego ekstremum, bo nie znam tutaj nikogo, a jak się okazało, nie jestem zbyt towarzyska (i mój francuski też nie jest perfekcyjny, ale to akurat chyba mniej istotne), więc wszelkie zwiedzanie jest samodzielne, co jednak sobie chwalę, chociaż czuję,że może ktoś by mnie motywował do większego zwiedzania, bo na razie dzieli sie wszystko na "mam jeszcze czas", "ale tak sama?", "o borze sosnowy, to już ta godzina" i ostetcznie zwiedziłam mniej, niż bym chciała.

    OdpowiedzUsuń
  2. A co studiujesz i gdzie, jeśli mogę zapytać? Ciekaw jestem! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. filologia koreańska, Paris VII Denis Diderot.
    A Ty (bo jeszcze najwyraźniej nie doczytałam :"D)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce filologię romańską, a tu sciences du langage na Paris V Descartes. Język koreański to szał. PS zdarza mi się słuchać k-popu :D

      Usuń
  4. no tak, w sumie całkiem logiczne, nie każdy wpada na pomysł "a może by postudiować koreański... po francusku".
    ...jestem w 1% studentów fil. koreańskiej, którzy nie lubią kpopu. ale zapewne wszystkie moje koleżanki (i całych 3 kolegów) byłyby zachwycone, ja zaś powiem tylko, że słuchasz muzyki w ładnym języku >D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wierzę! Choć rozumie, zawsze musi istnieć wyjątek potwierdzający regułę ;)

      Usuń
    2. No, na wydziale (w Polsce) też mi nie wierzą i nawracają mnie na EXOizm i SuperJunioryzm >D

      Usuń
    3. EXO to mój ulubiony zespół :D

      Usuń
  5. to nawet jestem w stanie po rocznej indoktrynacji wymienić kilku członków i 3 albo nawet 4 piosenki >D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś umiałem wszystkich. Ale ja to takim okazyjnym fanem jestem, lubię kilka wybranych piosenek.

      Usuń